niedziela, 21 września 2014

Zawieszam

Zawieszam

Przepraszam. 
Myślałam troszkę nad tym i doszłam że to jedyne wyjście.

Jest mi niezmiernie przykro i głupio. 
Zawieszam na czas blisko nie określony . Może tylko tydzień a może nawet miesiąc. 
Nie mam weny…. nie no mam pomysł ale nie mam. Na razie muszę ustatkować moje życie w prawdziwym, ponurym świecie.
 Jeszcze raz bardzo przepraszam ale taką podjęłam decyzję. 
Wolę wrócić pełna siły niż pisać głupie, nudne i bez sensu rozdziały. Przepraszam.

czwartek, 4 września 2014

Rozdział: 11

*Megan*
* Dwa tygodnie później*

Te dwa tygodnie były fantastyczne! Pomijając to że był pogrzeb rodziców i to że ostatnio nie najlepiej się czuję to było suuper.
Jutro koniec roku!!! Niestety muszę iść w sukience i ładnych butach.
Ghrr nienawidzę ich. Mały jest zawiedziony bo bardzo lubi chodzić do przedszkola i na moje zajęcia.
Spojrzałam na zegarek 21:38. Noo super a ja nie mam co jutro na śniadanie zrobić.Założyłam buty i bluzę. Dav spał więc mogłam spokojnie wyjść.
Wybierałam słodycze na zapas. Wiecie czarna godzina czy coś. :) Gdy za mną usłyszałam jak ktoś rozmawia przez telefon. Wiem to nie ładnie podsłuchiwać .....no ale to on tu przyszedł.
-Zayn! Cholera to jedyna okazja....-czy on gada z moim chłopakiem? Nie na pewno-...nie to ty słuchaj masz tam jechać i chuj mnie to obchodzi że nie możesz!!.......Malik!!!!-A jednak.-...No wreszcie się zgodziłeś....nic się nie dowie.....spokojnie wyluzuj jutro na St. Martin's Lane o 23......Nara
Boziu o co chodzi?! Szybko złapałam koszyk i poszłam a raczej pobiegłam do kasy. W szybkim tempie wróciłam do domu.

*Zayn*

Leżałem sobie w domu na łóżku gdy zaczął mi dzwonić telefon. (B-Brian, Z-Zayn)
B-No siema stary!-zawołał wesoły
Z-Taa no hej czego chcesz?!-warknąłem
B-Ej luzik stary nie spinaj się tak... Słuchaj jest wyścig Nie rozłączaj się!
Z-Stary mówiłem ci że ja na razie z tym pasuję
B-Wiem to ostatni raz obiecuję można zgarnąć dobrą sumkę do tego  samochody przegranych w trafiają do zwycięscy.
Z-Nie nie zgadzam się! Zrozum to!
B-Zayn! Cholera to jedyna okazja.
Z-Nie! Słuchaj ja mam plany na wieczór
B- Nie to ty słuchaj masz tam jechać i chuj mnie to obchodzi że nie możesz!
Z-Nie chyba nie głuchłeś!
B-Malik!!!
Z-Grrr...Zgoda ale ostatni raz.
B-No wreszcie się zgodziłeś..!
Z-Ale jak Meg się dowie to przysięgam obetnę ci te j........
B-.Nic się nie dowie....
Z-Okey ale wiesz śmierć masz pewną. To gdzie i o której?
B-Spokojnie wyluzuj jutro na St. Martin's Lane o 23
Z-Okey będę Nara
B-Nara

Umyłem się i poszedłem spać.
Obudził mnie dzwonek Zaspany wstałem z łóżka i poszedłem otworzyć w drzwiach stali chłopcy i Patty wpuściłem ich i poszedłem się ubrać.
 No tak koniec roku. Wreszcie!!
-To co jedziemy po Meg i Davida??-spytała uśmiechnięta Pat
-No spoks-odpowiedział Harry i pojechaliśmy

*Meg*

Grrry muszę już wstawać David jest już gotowy a ja jestem w trakcie szykowania. 
Ubrałam się i zeszłam na dół w kuchni siedzieli wszyscy. Tak wszyscy nawet się nie pytam jak bo jak zwykle powiedzą że mają "swoje sposoby". 
-Cześć wszystkim.-powiedziałam 
-Hej!! Jedziemy!!-powiedziała Paty
Pojechaliśmy do szkoły wcześniej zawożąc Davida do przedszkola.

*wieczór* 

Wreszcie można powiedzieć że są wakacje. Jest 22:30 zaczynam się szykować. David chciał nocować u Louisa i Patty więc mogłam spokojnie opuścić doszłam na miejsce po dwudziestu minutach.
WOW. To co widziałam zabierało wdech w piersiach. Pełno samochodów ma starcie stały cztery auta. 
Po chwili na środku stanęła skąpo bardzo skąpo ubrana dziewczyna. Wytłumaczyła o co chodzi i dała znak do startu.Wszyscy wystartowali z piskiem opon.  

Po pół godzinie pojawił się zwycięzca.Z samochodu wyszedł Malik i jakaś dziewczyna.
To co zobaczyłam później zmieniło wszystko.

**************************************************************************************

Tak jak mówiłam jest.!! :)
Mam sprawy!!
1.Komentarze-Okey wiem nie jestem najlepsza, nawet nie jestem dobra w pisaniu ale naprawdę to lubię. Więc gdy widzę jeden kom to mi serce pęka. Proszę komentujcie to. Dla was to kilka liter,wyrazów, ale dla mnie to motywacja i powód do pisania. 
2.Rozdziały- niestety będą dodawane rzadziej. Powód jest zwyczajny szkoła! W tym roku piszę egzamin więc mam dodatkowe zajęcia powtórkowe. Przez co kończę późno raz o 16 a raz o 15. Do tego dochodzą lekcje które i tak odrabiam po nocach...Więc nie mam czasu na bloga...Dodawać postaram się w weekendy. :D
Pozdrawiam i całuję :*


środa, 3 września 2014

Przeprosiny :(

Siemka!! 
Jaki szkoła?? 
Serdecznie chciałam przeprosić Paulę. 
Napisałam jej w komie że dodam nowy rozdział w poniedziałek.  
Ale nie dodałam więc przepraszam ją i was. 
Postaram się dodać jutro więc czekajcie. 
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam.
To do następnego!!!


piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział:10

*Megan*

Po całym dniu z chłopakami wróciłam do domu. Umyłam Davida i położyłam go spać. Zrobiłam to samo z moją osobą.
Wstałam o 8, udałam się do łazienki ogarnęłam się i ubrałam.
Dziś załatwię Davidowi przedszkole i jak dobrze pójdzie do od dziś będzie tam chodził. Dziś meble miały przyjechać o 10 czyli za dwie godziny. 
Poszłam zrobić śniadanie gdy do kuchni wpadli moi znajomi.
-Hej-przywitał się Louis całując mnie w polik tak samo jak pozostali.-Co robisz? 
-A co nie widać? Kanapki z nutellą. 
-A zrobisz i mi jedną-spytała Patty z nutką nadziei w glosie.
-No nie wiem nie wiem-drażniłam się z nią. Dziewczyna popatrzyła na mnie oczami kota ze Shreka. 
I jak tu odmówić?? Zrobiłam od razu chłopakom. Po pięciu minutach przyszedł Louis z ubranym Davidem. Zjedliśmy wszyscy śniadanie.
-Zayn zawieziesz nas do przedszkola?-spytałam Mulata siadając mu na kolana.
-A co będę z tego mieć?-spytał cwaniacko się uśmiechając. 
-Hmm satysfakcję...
-Wynagrodzenie wieczorne-wtrącił się Louis i od razu wybuchł śmiechem, po sekundzie dołączył też Harry. 
Patty ledwo się trzymała ale trzepnęła obuch po tyłach głowy. 
-Okey chodźcie.-powiedział Malik wstając z krzesła. Zaskoczona ruchami chłopaka prawie nie spadłam na podłogę. Właśnie Prawie. Bo na szczęście Zayn mnie złapał. 
Po piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Wyszłam z BMW chłopaka i razem z Davidem poszłam do budynku. Od razu udałam się do gabinetu pani dyrektor. Zapukałam i gdy usłyszałam ciche "Proszę" weszłam do pokoju.
-Dzień dobry-przywitałam się. David gdy zobaczył starszą kobietę złapał mnie za rękę. 
-O witaj Megan.Co cię do mnie sprowadza?-zapytała uśmiechnięta kobieta
-Eee...ja chciałam zapisać Davida mojego braciszka do pani przedszkola. Czy jest taka możliwość?
-Och jasne dzieci w mojej placówce są mile widziane. A od kiedy chce chodzić?-pytanie posłała do Davida, który od razu się uśmiechną
-Od telas-odpowiedział. Kobieta się tylko zaśmiała i wstała z krzesła. Po chwili zaprowadziła nas pod jedną klasę. 
-No maluchu od teraz chodzisz do grupy pani Victorii-powiedziała uśmiechając się do małego. 
Przez pół godziny pozałatwiałam wszystkie formalności i wróciłam do samochodu mojego chłopaka. 
-A co z moim wynagrodzeniem?-zapytał od razu gdy weszłam do do auta 
-Hmmm satysfakcja powinna ci wystarczyć-uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka w usta. 
Zayn pogłębił pocałunek i oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło na powietrza. 
-Dobra nagrodę wezmę później teraz jedziemy malować. 
-Okey-uśmiechnęłam się
Gdy wróciliśmy do domu meble stały w salonie, a śmiechy dochodzące z góry tylko mnie upewniły że zaczęli remont. 
Weszłam po schodach a Malik za mną. Bez przerwy patrząc mi się na tyłek!
-Zrób zdjęcie będzie na dłużej-odwróciłam się pokazując język.
-Nie widzę takiej potrzeby-powiedział z tym jego cwaniackim uśmieszkiem. 
Po chwili przyśpieszył a gdy był obok mnie klepnął lekko mnie w pupę. Grrr. Kocham go ale zaraz go zabiję za tą jego odwagę. 
Weszłam do pokoju gdzie wszyscy byli.Wzięłam pędzelek i zaczęłam malować. 
Po dwóch godzinach pokój był pomalowany.
-Jedziemy do mnie.-wyszeptał Mulat do mojego ucha, przegryzając jego płatek. Potaknęłam i wyszliśmy z mojego domu. 
-Zayn ale wiesz że powinniśmy powiedzieć że jedziemy?-spytałam przegryzając dolną wargę
-Po co?
-Ale Zayn oni nic nie wiedzą! Będą się martwić, kto odbierze małego?
-Sieć cicho zobaczysz spodoba ci się.-powiedział i pocałował w usta. 
Po dwudziestu minutach dojechaliśmy do domu Malika. Weszliśmy do budynku i to co zobaczyłam zaskoczyło mnie niesamowicie. 
-Zayn?...
-Wiesz pomyślałem że skoro jesteśmy razem wypadałoby iść na randkę.-powiedział zmieszany 
-Jejku Zayn...dziękuje-ostatnie słowo wyszeptałam. Po kolacji poszliśmy na górę. :)

*Zayn*

W romantycznym obiedzie pomogła mi Patty. Nie mogę w to uwierzyć ale ta dziewczyna zmieniła mnie. Siedzimy, gadamy i śmiejemy się. Idealnie. 
-Idziemy na górę?!-powiedziała a raczej spytała. Ojj będzie coś czuję zajebiście.:)
Poszliśmy na górę bez przerwy się całując. Doszliśmy tak do mojego pokoju położyłem ją na moim łóżku.  To będzie dopiero randka. :D

*Jakiś czas później* :*
*Megan*

Boże zrobiłam to!! A co najważniejsze z facetem którego kocham. Teraz leżę przytulona do Zayna. 
Ciekawe co robią....
-Zayn! Zbieramy się David jest jeszcze w przedszkolu!-szybko wstałam, wzięłam ubrania i pobiegłam do łazienki. Umyłam się i ubrałam. Weszłam do pokoju Malika już nie było więc poszłam do kuchni. BINGO..
-Jedziemy?-spytałam 
-Jasne już.
Po dwudziestu minutach byliśmy w domu. Weszliśmy i zobaczyliśmy mega wielki bałagan. Ochhh serio nie było nas trzy godziny. (albo więcej.) Weszliśmy na górę gdy na korytarzu pojawił się Lou w małym,białym samochodziku?!

-Emm nie przeszkadzamy??-spytałam.
-Yyyy nie-powiedział Louis uśmiechając się.
-Megaaaaan!!!!-krzyknął David biegnąc w moją stronę.
-Siemka, ja było w przedszkolu?-spytałam 
-Suuupeel. Imam supeel pokój-powiedział całując mnie w policzek. 
-To super.
-Choć pokaze ci-powiedział i złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę pokoju.

************************************************************************

Siemanko!!!
I mamy 10!
Jak wam się podoba? 
Czytasz=komentujesz!!
Macie tu tańczącego Harrego!!

wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział:9

*Megan*

Wstałam strasznie wcześnie bo 9:00.. Dav jeszcze spał więc poszłam do łazienki i się ogarnęłam i ubrałam:
Wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni żeby zrobić śniadanie gdy zadzwonił mój telefon.(Z-Zayn, M-Megan)
Z-Cześć mała, nie obudziłem cię?
M-Nie spokojnie już nie spałam. Po co dzwonisz?
Z-Ooo to dobrze!-powiedział i się rozłączył. Eee okey?!?
Na śniadanie zrobiłam jajecznicę.
 Właśnie nakładałam na talerzyk małemu gdy poczułam jak ktoś łapie mnie za nogi. 
-Cio jemy?-spytał David
-Jajecznice- odpowiedziałam z uśmiechem 
-Suupell!!!
Siedzieliśmy i jedliśmy w spokoju posiłek, gdy do pomieszczenia wleciała zgraja moich przyjaciół. David się ucieszył i od razu podleciał do Louisa. Harry się oburzył a Patty się zaśmiała. Zayn podszedł i mnie pocałował. Przywitałam się z nimi i poszliśmy do salonu. 
-Chłopaki mam do was prośbę-zaczęłam niepewnie-Bo...no bo David będzie zemną mieszkał i przydało by się wyremontować mu pokój.
-Pewnie!!-powiedział Zayn a chłopaki potaknęli
-Tak!!? To super!!...-miałam jeszcze podziękować ale mój telefon zaczął dzwonić.
 Rzuciłam ciche przepraszam i wyszłam na taras(W-wujek, M-Megan)
W-Witaj skarbie
M-Hej, stało się coś?
W-Nie wszystko jest dobrze.Dzwonię w sprawie spadku. Otóż nie mogę sprzedać jednego domu w LA.
M-Należy do Davida?
W-Tak. Ale spokojnie przelałem na twoje konto ponad 2.500.000 dolarów
M-I..ile?!?
W-Haha przyda ci się mała. Pozdrów Davida ja spadam do pracy. A na śmierć bym zapomniał podwiozę ci klucze do domku w LA.
M-Okey będę czekała. Paaa
I się rozłączył. Boże tyle kasy na mojej karcie ja pierdziele.
Wróciłam do salony z wielkim bananem na twarzy. Dziś jest czwartek....o kurna mam zajęcia o 15 w przedszkolu. Zapomniałam!!
-A ty co się tak szczerzysz?!?-spytał Styles
-A co nie mogę??-uśmiechnęłam się chytrze.-A właśnie wy nie powinniście być w szkole?
-O to samo możemy spytać ciebie.-odpowiedział Zayn
-Okey koniec tematu-uśmiechnęłam się- Ja zabieram Patty na zakupy do pokoju małego a wy chłopcy się nim zajmijcie.-powiedziałam i szybko wyszłam. Za plecami słyszałam tylko jęki i to że nie umieją.
Po dwóch godzinach chodzenie po sklepach wszystko było załatwione.
Do domu wróciłyśmy o 14:20. Pobiegłam na górę się przebrać.
 Wzięłam Davida i wszyscy pojechaliśmy do pobliskiego przedszkola. Dzieci były już w sali i się rozgrzewały.Wspominałam że David też kocha tańczyć? Nie? W takim razie mówię. Mały był odpowiednio ubrany. Zaczęliśmy tańczyć  David świetnie się dogaduję z pozostałymi.
Po dwu godzinnych zajęciach poszliśmy na lody. Jutro idę zapisać braciszka do przedszkola. Jutro chłopcy zaczynają remont. Ahh zapowiada się ciężki weekend. 

*********************************************************************************


Siemka. Wiem, wiem rozdział do dupy nic się nie dzieję .
 Ale obiecuję następny będzie lepszy. 
Słowo harcerza. :D
Proszę zostawiajcie po sobie ślad w komach. 
Mi osobiście wystarczy takie o: :P albo xD 
Z góry wielkie dzięki!!
Czytasz=komentujesz 
Ps. Zmiana co do wieki Davida ma 5 lat. 
Na pożegnanie macie tu Zayna i Louisa :*

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział:8

*Megan*

Obudziły mnie malutkie dłonie na twarzy. David się obudził i pewnie jest głodny.Hmmm....może poudaję że śpię.Tak!! To dobry pomysł.
-Wiem ze nie spis-powiedział a ja otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą twarz.
Wstała i przetarłam twarz rękoma.
-Jesteś głodny?-spytałam
-Nie. Kiedy tata i mama wrócą?-spytał smutny
Muszę mu powiedzieć. No odważ się!!
-Chodź tu do mnie.-powiedziałam o maluch podbiegł do mnie posadziłam go sobie na kolana.-Mamy i taty nie ma tu wiesz?
-Noo wiem pojechali do placy-powiedział. To nie będzie takie proste
-Nie kochanie oni poszli tam do nieba-powiedziałam wskazując na zachmurzone niebo za oknem
-Ale jak?-Megan spokojnie nie rozpłacz się nie teraz!!!
-No tak. Bo wiesz oni umarli. I poszli do nieba. Ale nigdy nas nie zostawili, zawsze są przy nas, i nas obserwują. Wiesz? Teraz będziesz ze mną mieszkał. Poznasz ciocię Paty i wujka Louisa i Harrego.
-A mama i tata już nie wrócą do nas?-powiedział prawie płacząc
-Niestety nie ale kiedyś jeszcze ich zobaczymy. Obiecuję-powiedziałam i pocałowałam go w czubek główki.
-Dobla jestem głodny-powiedział jak zaburczało mu w brzuszku. Zaśmiałam się, wzięłam małego na ręce i poszłam na dół do kuchni. Zrobiłam tosty i podałam smerfowi.
Sama poszłam się ogarnąć wykąpałam się i ubrałam.
 (czarne vansy a nie zielone)

Włosy wysuszyłam i spięłam w koka zeszłam na dół. W kuchni na szafie stał David i sięgał po szklankę szybko podbiegłam do niego i zdjęłam go z tamtąd. Wzięłam szklankę i nalałam soku.
-Dav było mnie zawołać
-Ale po co ty sie kompłas
-Chodź idziemy się ubrać a potem na zakupy-Ubrałam małego w wczorajsze ubrania dziś ma przyjechać najlepszy przyjaciel rodziców. W planach mam sprzedać wszystkie budynki taty. Z małym braciszkiem pojechaliśmy do galerii. Kupiłam mu ubranka i najpotrzebniejsze rzeczy. Stwierdzam iż mały ma gust i umie się ubrać. Spróbuję go wciągnąć do przedszkola. I wyremontuję mu pokoik, ale to później. Umówiliśmy się z Maksymilianem. Weszliśmy do kawiarni gdzie spotkaliśmy przyjaciela rodziny. 

-Cześć wujku.-przywitałam się i pocałowałam go w policzek. Mimo tego że nie bł tak na prawdę moim i Davida wujkiem to traktowaliśmy się jak rodzina. 
-Cześć dzieciaki. Jak się trzymasz?-posłał mi malutki uśmieszek 
-Nawet dobrze tylko jako najstarsza i pełnoletnia córka odziedziczam po nich wszystko. A do domu już nie wrócę zostaję tu w Londynie. Więc mam proźbę wiesz mniej-więcej ile co kosztuję więc była bym wdzięczna jak byś to sprzedał. Pieniądze się przydadzą zwłaszcza teraz gdy mam pod opieką małego. -powiedziałam cały czas patrząc na wuja. 
-Wiesz co mała twój ojciec miał tego sporo na pewno mam to wszystko sprzedać?
-Tak. Nie mam planów aby tam jechać. -powiedziałam pewnie 
-Okey zajmę się tym ale to tak szybko nie pójdzie. Wiesz o tom??
- Tak zdaję sobie z tego sprawę. 
Pogadaliśmy sobie trochę a potem zawiózł nas do domu. 
Zamówiłam pizze na obiad. Cały dzień spędziłam z moim bratem. Po salonie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Poszłam i otworzyłam w progu stała Patty i reszta. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. 
-Siema mała.-wrzasnął Harry i przytulił mnie. W jego ślady poszła reszta. 
-Noo hej. A gdzie Malik?-spytałam całując Pat w policzek
-Emm...nie wiem-zaczął się jąkać Lou. Ehem nie wie taaa jasne 
-Okey nie wnikam. Chodźcie poznacie kogoś.-powiedziałam i zaprowadziłam ich o salonu gdzie Dav oglądał bajki. 
-Hoho nieźle zostawić was samych i już dziecko macie. Hahaha-śmiał się Harry a po chwili dołączył do niego Lou. Pat trzepnęła ich w głowę.-Ałaaa.!!!Za co?!?-wrzasnął Harry na co David wystraszył się i podbiegł do mnie przytulając się do nogi. 
-Widzisz wystraszyłeś go-powiedziała łagodnie dziewczyna
-Poznajcie mojego brata Davida. Davi to jest Patty,Louis i Harry.-powiedziałam 
-Ekheę t ostatni to małpa??-wyszeptał mały mi do ucha.Gdy to usłyszałam wybuchłam śmiechem. Moja krew. 
-Nieee.-odpowiedziałam  mu na ucho. 
Siedziałam z Patty w kuchni a chłopcy w salonie z Davidem bawili się. 
-Fajnego masz brata.-powiedziała Pat 
-Tak bardzo was polubił.
Po godzinie David musiał iść spać więc sobie poszli. Wykąpałam małego potworka i położyłam spać. To samo zrobiłam ja. 


*********************************************************************************



Siemanko!!! 
Przeraziłam się gdy zobaczyłam ile wyświetleń było pod tamtym rozdziałem. 
Jakby ktoś mógł polecić mój blog byłabym wdzięczna. Naprawdę.
Czytasz=Komentujesz 
Dla mnie to bardzo ważne. :*

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział:7



Po domu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Poszłam do drzwi otworzyłam je i zobaczyłam.....

*Megan*

W drzwiach stała policja z małym chłopczykiem podobnym do Davida. Zaraz co?!? David!!

-Megan!!!-wykrzyczał czteroletni chłopczyk wyrywając się od jednego z policjantów. Podbiegł do mnie a ja wzięłam go na ręce i wyściskałam. 
-Pani jest siostrą tego chłopczyka?-spytał otyły mężczyzna spoglądając w papiery-Pani Megan Smith zgadza się?
-Tak.Zapraszam do środka. 
Mężczyźni przytaknęli i weszli do salonu gdzie Zayn zdążył ogarnąć. Posłałam mu szczery uśmiech. 
-Jak pani zapewne wie, pani rodzice nie żyją-powiedział drugi lecz ostatnie słowo wyszeptał kiwając głową na małego.Przytaknęłam. 
-Proszę usiąść. Zayn zabierzesz małego na górę?-poprosiłam na co Mulat przytaknął  i wziął Davida. 
-Więc jest pani jego siostrą i to na panią spada opieka nad chłopczykiem. Oczywiście można go oddać do domu dziec...
-Nie!! Ja się nim zajmę.-przerwałam mu wypowiedź. Mężczyzna lekko się uśmiechną.Gadałam z nimi z godzinę o sprawach morderstwa i o wychowaniu małego. Bla, bla, bla. Po godzinnej rozmowie wyszli, a na dół przyszedł Malik. 
-Hej co jest?-spytał gdy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. 
-Zayn oni....nie żyją, co gorsza David nic.....nic nie wie. Myśli że..że wyjechali i nie mogli....g....go ze sobą zabrać. On.....on zemną zamieszka....Zayn ja...ja sobie nie dam rady...-płakałam 
-Ciiii spokojnie DAMY sobie radę-pocieszał mnie
-My??
-No tak przecież jesteśmy razem-powiedział i mocno mnie przytulił. Po jego słowach uspokoiłam się. Poszłam na górę do mojego pokoju na łóżku spał David. wzięłam ciuchy i po cichu weszłam do łazienki. Wzięłam szybki, zimny prysznic i ubrana zeszłam na dół. 
Z kuchni wydobywał się przepyszny zapach. KOLACJA!!!!
-Co gotujesz?-spytałam wchodząc do kuchni. Przy garach stał Malik a na wyspie siedział David. 
-Nić nie mówiłaś zie masz chłopaka-powiedział Dav z zawiedzioną miną. 
-Oj sorry nie miałam kiedy. David poznaj Zayn'a...
-Wies co my się juz znamy-powiedział a Malik parsknął śmiechem. 
Na kolację Zayn zrobił naleśniki. Podał naleśnika mojemu bratu, a ja postawiłam na stole dodatki. Mały polał swojego naleśnika czekoladą, bitą śmietaną, sosem truskawkowym-a to wszystko posypał owocami. Śmiałam się pod nosem,a gdy skończył jeść razem z Malikiem wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem. 
-Chodź się umyjemy-powiedziałam do braciszka. 
-Meg ja będę się zbierał. Spotkamy się w szkole prawda?-powiedział Mulat 
-Nie wiem czy jutro pójdę do szkoły muszę się zająć małym i wszystkim innym. 
-Okey rozumiem to do jutra-powiedział i pocałował mnie w usta.
-Oooo fuuuuj-zajęczał David. Pożegnaliśmy się z moim chłopakiem i poszliśmy do łazienki gdzie porządnie go umyłam. Po trzydziestominutowej  kąpieli położył się spać. Położyłam się obok i usnęłam. Jutro będzie ciężki dzień. 



******************************************************

Sorry!!! 
Kiedy zobaczyłam kiedy ostatnio dodałam rozdział
 to przyznam się, 
miałam ochotę się udusić. 
Ale na prawdę nie miałam kiedy, 
cały czas spędzam z braćmi 
albo z przyjaciółmi. 
Nie miejcie mi tego za złe.
PLEASE!! 
Ps. rozdział nie sprawdzany, gdyż chciałam jak najszybciej dodać 
POZDRAWIAM :*

sobota, 2 sierpnia 2014

Ogłoszenia parafialne

Zmieniłam wygląd bloga. 
Komentujcie wystraszy uśmieszek albo kropka cokolwiek. 
Chcę zobaczyć ile was jest. 
Z góry wielkie dzięki:*

Rozdział:6

*Megan*

Niesamowite jak oni tańczą. Po pracy pojechałam z Malikiem do niego. 
-To co robimy?-spytał. 
-Głoodna jestem-wyjęczałam 
-A coś po za tym??-drażni minie 
-Nieee.
-Dobra chodź zrobimy kolację ty mój głodomorku-powiedział i cmoknął mnie w policzek
Poszliśmy do kuchni i zaczęliśmy gotować. Mieszam sos od spaghetti gdy ktoś(czytaj Zayn) objął mnie od tyłu. 
-Zayn-mruknęłam. Po chwili poczułam jego miękkie usta na szyi. 
-Kocham cię-wyszeptał mi do ucha
-Ja ciebie też.Ale to nie zmienia faktu że jestem głoodnaaa-wyszczerzyłam  się do niego 
-Jesteś okropna-powiedział i odlał kluski. 
Po chwili zajadaliśmy prze pyszną kolacją. Zayn posprzątał a ja udałam się do salonu. 
-To co robimy teraz??-spytał wchodząc do pomieszczenia
-Może film?
-No nie wiem.-powiedział siadając obok. Pochylił się nade mną wpijając mi się w usta. 
Oglądaliśmy filmy do pierwszej w nocy.
Wstałam o 10 rano rozejrzałam się dookoła jestem w pokoju Mulata.Wstałam i udałam się do salonu. Na kanapie słodko spał nie kto inny jak Zayn Malik we własnej osobie.
Postanowiłam go nie budzić więc powędrowałam do kuchni. Z lodówki wyjęłam produkty potrzebne do śniadania. Zrobiłam kanapki i ciepłą herbatę poszłam z tym do salonu. Schyliłam się by go obudzić ale on złapał mnie i pociągną tak że upadłam na niego. 
-Kurna Zayn!!-wrzasnęłam wystraszona zaczęłam okładać go pięściami a on się tylko śmiał. 
No rzeczywiście powód do śmiechu.-pomyślałam 
Po zjedzonym śniadaniu posprzątaliśmy.Udaliśmy się do salonu i włączyliśmy TV. Akurat były wiadomości.
"Dzisiejszej nocy był napad w Nowym Yorku. Napadnięto na rodzinę znanego adwokata.Pan James Smith i jego żona nie żyją.Jego najstarsza córka wyprowadziła się do Londynu..."
Po tym co usłyszałam opadłam bezwładnie na kanapę. Moja twarz pobladła a w oczach pojawiły się łzy. Zayn usiadł obok mnie i mocno przytulił do siebie. Rozpłakałam się. Po godzinnym płaczu uspokoiłam się. Po domu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Poszłam do drzwi otworzyłam je i zobaczyłam.....

******************************************************

Hej, hej!!! 
Sorry że dopiero teraz piszę ale czasu nie mam. 
Jak się podoba?? 
Komentujcie!! 
Z sis stworzę nowego bloga. 
Spokojnie pomaga mi tylko w pisaniu. 
Emmm no to do następnego!!
Kocham was!!!

niedziela, 20 lipca 2014

Ogłoszenie

Sorry...
Więc z góry przepraszam, 
że teraz to mówię ale przez najbliższy tydzień 
nie zostanie dodany żaden rozdział. 
Wyjeżdżam w góry. 
W miarę możliwości postaram coś się dodać. 
Jeszcze raz PRZEPRESZAM

środa, 16 lipca 2014

*5

*Zayn*

Od pocałunku mojego i Meg mija równo tydzień nie mogę w to uwierzyć. Jak mogłem być taki głupi. Nie odzywa się i mnie unika. Muszę z nią pogadać i wszystko sobie wyjaśnić. Powiedzieć jej że ją kocham. Tak kocham ją, kocham ją jak cholera. Nie mogę już tego wytrzymać, nie mogę wytrzymać jej nieobecności. 
-Stary słuchasz mnie?!?-wyrwał mnie z rozmyśleń głos Styles'a 
-Co?!...a tak,tak.....co mówiłeś??-zdezorientowany jego pytaniem. Po chwili usłyszałem śmiechy Pat, Lou i Hazzy. Haha bardzo śmieszne-pomyślałem. Zobaczyłem że Megan wychodzi ze szkoły. Szybko wstałem i pobiegłem w jej stronę nie zważając na wołania przyjaciół zza pleców.
Szła w stronę przystanku. Okey Malik teraz albo nigdy.
-Megan czekaj- krzyknąłem za nią, a ta momentalnie przyśpieszyła.
Dogoniłem ją i złapałem za nadgarstek. 
Odwróciła się a ja zachłannie wbiłem się w jej wargi. Odwzajemniła go. Oderwaliśmy się od siebie a ja od razu ją do siebie przytuliłem. 
-Czyli jesteśmy parą?-spytała cicho
-Chyba tak, to zależy od ciebie-powiedziałem-To jak zastaniesz mają dziewczyną?-spytałem 
-Jeszcze się pytasz-powiedziała i pocałowała. Za plecami usłyszeliśmy brawa. Och zaczyna się.
-No wreszcie!-powiedziała zadowolona Paty. 
-Gratulację-powiedzieli jednocześnie chłopaki 
-Dzięki-powiedziałem i pocałowałem Meg w policzek. 
Pogadaliśmy troszkę i się rozeszliśmy. To znaczy oni poszli a ja i Meg pojechaliśmy do przedszkola. Dziewczyna siedziała tam dwie godziny i tańczyła z dziećmi. Widać że to kocha. Ja natomiast grzecznie siedziałem w kącie i się im przyglądałem. Po chwili zastałem otoczony przez dzieci i moją dziewczynę. 
-Coś się stało?-spytałem 
-Choc do nas tańcyć-powiedziała jedna dziewczynka 
-Nie, nie. Ja nie umiem-zacząłem
-To się naucys-przerwałam mi jakaś inna i złapała za rękę ciągnąc mnie. Spojrzałem na Meg. Wstałem i zaczęliśmy tańczyć. 

Oni są niesamowici. 


************************************************************************


 Przepraszam!!
Bardzo was przepraszam. 
Rozdział miał się pojawić na początku tygodnia, a jest teraz. 
Wiem zawaliłam. :(
Nie tym, że jest później ale tym że jest na maksa krótki i beznadziejny. 
Nie zdziwię się jak pojawią się nie miłe komentarze.(ale proszę powstrzymaj się od niego) 
Według mnie rozdział jest do dupy. 
Pozdrawiam :*

czwartek, 10 lipca 2014

*4

*Megan*

Niedzielę spędziłam sama na kanapie przed telewizorem. 
Dziś po szkole mam dwie godziny zająć z dziećmi. Boję się ale i tak się cieszę, że będę mogła tańczyć z nimi. Wstałam z łóżka, wzięłam ciuchy i powędrowałam do łazienki. Po 15 minutowym prysznicu pomalowałam się, wysuszyłam włosy i ubrałam się.
Wzięłam kluczyki, telefon i portfel, i wyszłam z domu. pobiegłam na przystanek. Pod szkołą byłam 20 minut wcześniej więc poszłam do kawiarni po kawą. Po zakupie wyszłam z kawiarni. Otworzyłam drzwi i.....
-O matulu przepraszam ja nie chciałam-powiedziałam zamieszana gdy wpadłam na Malika?!?
-Patrz jak łazisz pok...Meg?-powiedział zdziwiony-A ty przypadkiem nie masz być teraz w szkole?
-Yyy nie? Mam jeszcze...10 minut-powiedziałam patrząc na zegarek
-Aha no więc teraz powinienem cię skopać to moja ulubiona bluzka-powiedział poważnie, a ja się wystraszyłam. Kurde on chyba mnie nie uderzy. Prawda? Po chwili usłyszałam jego śmiech.
-Chyba nie wierzysz w to? Ja nie biję kobiet-powiedział
-Ja przepraszam odkupie ci tą bluzkę. Noo albo ja wypiorę bo kasy na nią nie mam-powiedziałam zmieszana
-Nie musisz, wystarczy buziak w policzek.-Powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.Hmm leprze to nisz siedzieć i prać mu ten t-shirt. Zrobiłam krok w jego stronę i zamiarowałam pocałować go w umówione miejsce ale Malik przekręcił głowę i pocałowałam go w usta.
-Co ty robisz?!-warknęłam 
-A wiesz nie wygodnie mi było-powiedział a ja zaczęłam się śmiać. Nie powiem fajnie było ale zdecydowanie za krótko. Stwierdziliśmy że razem pójdziemy do szkoły. Przed nią ja zawsze na murku siedzieli Pati i Lou. 
-Siema-powiedziałam i pocałowałam ich w policzek
-Hej a co wy tak razem?-spytał Lou poruszając śmiesznie brwiami za co dostał kaktusa od Pat
-Dobra ja spadam na bio-powiedziałam i skierowałam się do szkoły.
-Czekaj idę z tobą-usłyszałam za sobą głos Malika
-Gdzie Harry?-spytałam gdy mnie dogonił
-Nie wiem pewnie wczoraj za bardzo zabalował. a co? Ja ci już nie wystarczam.-powiedział robiąc smutną minę
-Tak-powiedziałam a on zaczął udawać że płacze. Śmiejąc się doszliśmy do sali równo z dzwonkiem. Oddaliśmy projekt i dostaliśmy za niego pięć.Jupi!! Po czterech godzinach nas zwolnili więc poszłam wcześniej do pracy. 
-Dzień dobry-przywitałam się z panią dyrektor placówki. 
-Oo witaj a nie miałaś przyjść za godzinę?-spytała wesoło kobieta
-Tak ale zwolnili nas wcześniej do domu więc przyszłam-powiedziałam także się uśmiechając.
-No dobrze to ja ci pokarzę gdzie jest sala gimnastyczna dla maluchów i pozostałe pokoje.
-Jasne
Po kilku minutach wiedziałam gdzie co jest. Teraz poszłam się przebrać i mam pierwsze zajęcia. 
Weszłam na sale gdzie czekała na mnie grupka dzieci. Okey Megan dasz radę.
-Siema dzieciaki-powiedziałam z uśmiechem 
-Dzień dobry pani-powiedzieli chórem Awww jak słodko
-Więc tak na moich zajęciach będziemy tańczyć-zaczęłam ale jedna dziewczynka podniosła rączkę-Tak?
-A proszę pani a będziemy tańcyć na scenie?-spytała mała blondynka.Hmm
-Po pierwsze mówcie do mnie Megan albo Mag, a po drugie mam nadzieję że tak-powiedziałam z uśmiechem.
Przez dwie godziny z nimi ćwiczyłam i umieją cały układ ten który uczyłam dwa dni temu Malika. W drzwiach zabrzmiały oklaski a dzieciaki się ukłoniły. Jak się okazało w drzwiach stali niektórzy rodzice i Zayn. Zaraz chwila!! Że co? Po cholerę Malik tu przylazł. 
-Dziękujemy że nas tak fajnie nauczyłaś tańczyć-powiedział jeden z chłopaków
-Hahaha nie ma za co. Byliście świetnie. A powiedzieć wam coś?-spytałam a oni pokiwali głową na tak.-Okey widzicie tego pana w kapturze opartego  o futrynę?Uczyłam go tego samego układu i nadal bo nie umie-powiedziałam a dzieciaki zaczęli się z niego śmiać po chwili dołączyłam do nich. 
-Dobra idziemy się przebrać i widzimy się w środę.-powiedziałam wesoło.
Dzieciaki pobiegli do szatni a obok mnie pojawił się Malik. 
-Świetnie wam poszło-pochwalił
-Tak wiem.Są lepsi o ciebie-powiedziałam i się zaśmiałam 
-Nie prawda-zaprzeczył i zrobił dziwną minę. I wystawił język.
Zaczęliśmy się śmiać. Poszłam się przebrać i wyszłam przed budynek. Stał tam Zayn i palił papierosa. 
-Nie pal-powiedziałam z grymasem na twarzy. 
-Czemu?-spytał uśmiechając się zadziornie 
-To zabija-powiedziałam z przekąsem 
-Hahaha na coś trzeba umrzeć-powiedział, a ja przewróciłam oczami.
-Nie rób tego-warknął
-Ale czego?-spytałam zdezorientowana 
-Nie przewracaj oczyma
-Czemu?
-Bo tego nie lubię-wysyczał.Och serio? Bo się posłucham. Przerzuciłam oczami i przegryzłam dolną wargę.Po chwili poczułam jak ktoś czyt.Malik przygwoździł mnie do ściany budynku. 
-Nie ładnie nie słuchać się starszych wiesz?-spytał oblizując swoje wargi. Ops coś czuję że źle zrobiłam. 
-Taa sorry ale ja spadam do domu.-powiedziałam odpychając chłopaka od siebie. Pewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Po kilku krokach ktoś pociągnął mnie za nadgarstek. 
-Zayn do cholery puść mnie!-warknęłam 
-Chodź coś ci pokarze i nie rzucaj się-powiedział w miarę spokojnie. 
Nie no nie można było powiedzieć tego od razu?!? Szliśmy przez park przez pół godziny. W końcu zatrzymaliśmy się przed drewnianym mostem.
-Boziu Zayn jak tu pięknie.-powiedziałam z zachwytem 
-Wiem-powiedział. A ja usiadłam na moście rozkoszując sie przepięknym widokiem. Siedzieliśmy w ciszy przez około 15 minut. 
-Zayn?-spytałam nie pewnie-Czemu mnie tu przyprowadziłeś? -dodałam a chłopak się na mnie spojrzał. 
-Emmm nie wiem tak jakoś-powiedział zmieszany.
-Omm ja już będę się zbierać-powiedziałam cicho i wstałam. Zdziwiłam się ponieważ Malik też wstał i podszedł do mnie.
Podszedł za blisko, zdecydowanie za blisko.Pochylił się nade mną. Musną swoimi wargami moje i czekał. Czekał na moją reakcję. Oddałam pocałunek. 
Odsuną się od mnie a ja złapałam torbę i uciekłam. 
Po 10 minutach biegu byłam na przystanku. Boże jaka ja jestem głupia. Całowałam się z chłopakiem który mi się podoba po czym uciekłam. Grr nienawidzę siebie.!!!


************************************************************************

Mamy następny. 
Ale się porobiło. 
Mam nadzieję że ktoś to jeszcze czyta.
Następny rozdział przewiduję w niedzielę, 
albo na początku przyszłego tygodnia. 
Czytasz=Komentuj