wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział:9

*Megan*

Wstałam strasznie wcześnie bo 9:00.. Dav jeszcze spał więc poszłam do łazienki i się ogarnęłam i ubrałam:
Wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni żeby zrobić śniadanie gdy zadzwonił mój telefon.(Z-Zayn, M-Megan)
Z-Cześć mała, nie obudziłem cię?
M-Nie spokojnie już nie spałam. Po co dzwonisz?
Z-Ooo to dobrze!-powiedział i się rozłączył. Eee okey?!?
Na śniadanie zrobiłam jajecznicę.
 Właśnie nakładałam na talerzyk małemu gdy poczułam jak ktoś łapie mnie za nogi. 
-Cio jemy?-spytał David
-Jajecznice- odpowiedziałam z uśmiechem 
-Suupell!!!
Siedzieliśmy i jedliśmy w spokoju posiłek, gdy do pomieszczenia wleciała zgraja moich przyjaciół. David się ucieszył i od razu podleciał do Louisa. Harry się oburzył a Patty się zaśmiała. Zayn podszedł i mnie pocałował. Przywitałam się z nimi i poszliśmy do salonu. 
-Chłopaki mam do was prośbę-zaczęłam niepewnie-Bo...no bo David będzie zemną mieszkał i przydało by się wyremontować mu pokój.
-Pewnie!!-powiedział Zayn a chłopaki potaknęli
-Tak!!? To super!!...-miałam jeszcze podziękować ale mój telefon zaczął dzwonić.
 Rzuciłam ciche przepraszam i wyszłam na taras(W-wujek, M-Megan)
W-Witaj skarbie
M-Hej, stało się coś?
W-Nie wszystko jest dobrze.Dzwonię w sprawie spadku. Otóż nie mogę sprzedać jednego domu w LA.
M-Należy do Davida?
W-Tak. Ale spokojnie przelałem na twoje konto ponad 2.500.000 dolarów
M-I..ile?!?
W-Haha przyda ci się mała. Pozdrów Davida ja spadam do pracy. A na śmierć bym zapomniał podwiozę ci klucze do domku w LA.
M-Okey będę czekała. Paaa
I się rozłączył. Boże tyle kasy na mojej karcie ja pierdziele.
Wróciłam do salony z wielkim bananem na twarzy. Dziś jest czwartek....o kurna mam zajęcia o 15 w przedszkolu. Zapomniałam!!
-A ty co się tak szczerzysz?!?-spytał Styles
-A co nie mogę??-uśmiechnęłam się chytrze.-A właśnie wy nie powinniście być w szkole?
-O to samo możemy spytać ciebie.-odpowiedział Zayn
-Okey koniec tematu-uśmiechnęłam się- Ja zabieram Patty na zakupy do pokoju małego a wy chłopcy się nim zajmijcie.-powiedziałam i szybko wyszłam. Za plecami słyszałam tylko jęki i to że nie umieją.
Po dwóch godzinach chodzenie po sklepach wszystko było załatwione.
Do domu wróciłyśmy o 14:20. Pobiegłam na górę się przebrać.
 Wzięłam Davida i wszyscy pojechaliśmy do pobliskiego przedszkola. Dzieci były już w sali i się rozgrzewały.Wspominałam że David też kocha tańczyć? Nie? W takim razie mówię. Mały był odpowiednio ubrany. Zaczęliśmy tańczyć  David świetnie się dogaduję z pozostałymi.
Po dwu godzinnych zajęciach poszliśmy na lody. Jutro idę zapisać braciszka do przedszkola. Jutro chłopcy zaczynają remont. Ahh zapowiada się ciężki weekend. 

*********************************************************************************


Siemka. Wiem, wiem rozdział do dupy nic się nie dzieję .
 Ale obiecuję następny będzie lepszy. 
Słowo harcerza. :D
Proszę zostawiajcie po sobie ślad w komach. 
Mi osobiście wystarczy takie o: :P albo xD 
Z góry wielkie dzięki!!
Czytasz=komentujesz 
Ps. Zmiana co do wieki Davida ma 5 lat. 
Na pożegnanie macie tu Zayna i Louisa :*

1 komentarz:

  1. aww ale słodziaki tak sie fajnie szczerzą na tym gifie xd jak zwykle przesadzasz, bo rozdział ocieka zajebistością ;p czekam na nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń