piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział:8

*Megan*

Obudziły mnie malutkie dłonie na twarzy. David się obudził i pewnie jest głodny.Hmmm....może poudaję że śpię.Tak!! To dobry pomysł.
-Wiem ze nie spis-powiedział a ja otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą twarz.
Wstała i przetarłam twarz rękoma.
-Jesteś głodny?-spytałam
-Nie. Kiedy tata i mama wrócą?-spytał smutny
Muszę mu powiedzieć. No odważ się!!
-Chodź tu do mnie.-powiedziałam o maluch podbiegł do mnie posadziłam go sobie na kolana.-Mamy i taty nie ma tu wiesz?
-Noo wiem pojechali do placy-powiedział. To nie będzie takie proste
-Nie kochanie oni poszli tam do nieba-powiedziałam wskazując na zachmurzone niebo za oknem
-Ale jak?-Megan spokojnie nie rozpłacz się nie teraz!!!
-No tak. Bo wiesz oni umarli. I poszli do nieba. Ale nigdy nas nie zostawili, zawsze są przy nas, i nas obserwują. Wiesz? Teraz będziesz ze mną mieszkał. Poznasz ciocię Paty i wujka Louisa i Harrego.
-A mama i tata już nie wrócą do nas?-powiedział prawie płacząc
-Niestety nie ale kiedyś jeszcze ich zobaczymy. Obiecuję-powiedziałam i pocałowałam go w czubek główki.
-Dobla jestem głodny-powiedział jak zaburczało mu w brzuszku. Zaśmiałam się, wzięłam małego na ręce i poszłam na dół do kuchni. Zrobiłam tosty i podałam smerfowi.
Sama poszłam się ogarnąć wykąpałam się i ubrałam.
 (czarne vansy a nie zielone)

Włosy wysuszyłam i spięłam w koka zeszłam na dół. W kuchni na szafie stał David i sięgał po szklankę szybko podbiegłam do niego i zdjęłam go z tamtąd. Wzięłam szklankę i nalałam soku.
-Dav było mnie zawołać
-Ale po co ty sie kompłas
-Chodź idziemy się ubrać a potem na zakupy-Ubrałam małego w wczorajsze ubrania dziś ma przyjechać najlepszy przyjaciel rodziców. W planach mam sprzedać wszystkie budynki taty. Z małym braciszkiem pojechaliśmy do galerii. Kupiłam mu ubranka i najpotrzebniejsze rzeczy. Stwierdzam iż mały ma gust i umie się ubrać. Spróbuję go wciągnąć do przedszkola. I wyremontuję mu pokoik, ale to później. Umówiliśmy się z Maksymilianem. Weszliśmy do kawiarni gdzie spotkaliśmy przyjaciela rodziny. 

-Cześć wujku.-przywitałam się i pocałowałam go w policzek. Mimo tego że nie bł tak na prawdę moim i Davida wujkiem to traktowaliśmy się jak rodzina. 
-Cześć dzieciaki. Jak się trzymasz?-posłał mi malutki uśmieszek 
-Nawet dobrze tylko jako najstarsza i pełnoletnia córka odziedziczam po nich wszystko. A do domu już nie wrócę zostaję tu w Londynie. Więc mam proźbę wiesz mniej-więcej ile co kosztuję więc była bym wdzięczna jak byś to sprzedał. Pieniądze się przydadzą zwłaszcza teraz gdy mam pod opieką małego. -powiedziałam cały czas patrząc na wuja. 
-Wiesz co mała twój ojciec miał tego sporo na pewno mam to wszystko sprzedać?
-Tak. Nie mam planów aby tam jechać. -powiedziałam pewnie 
-Okey zajmę się tym ale to tak szybko nie pójdzie. Wiesz o tom??
- Tak zdaję sobie z tego sprawę. 
Pogadaliśmy sobie trochę a potem zawiózł nas do domu. 
Zamówiłam pizze na obiad. Cały dzień spędziłam z moim bratem. Po salonie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Poszłam i otworzyłam w progu stała Patty i reszta. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. 
-Siema mała.-wrzasnął Harry i przytulił mnie. W jego ślady poszła reszta. 
-Noo hej. A gdzie Malik?-spytałam całując Pat w policzek
-Emm...nie wiem-zaczął się jąkać Lou. Ehem nie wie taaa jasne 
-Okey nie wnikam. Chodźcie poznacie kogoś.-powiedziałam i zaprowadziłam ich o salonu gdzie Dav oglądał bajki. 
-Hoho nieźle zostawić was samych i już dziecko macie. Hahaha-śmiał się Harry a po chwili dołączył do niego Lou. Pat trzepnęła ich w głowę.-Ałaaa.!!!Za co?!?-wrzasnął Harry na co David wystraszył się i podbiegł do mnie przytulając się do nogi. 
-Widzisz wystraszyłeś go-powiedziała łagodnie dziewczyna
-Poznajcie mojego brata Davida. Davi to jest Patty,Louis i Harry.-powiedziałam 
-Ekheę t ostatni to małpa??-wyszeptał mały mi do ucha.Gdy to usłyszałam wybuchłam śmiechem. Moja krew. 
-Nieee.-odpowiedziałam  mu na ucho. 
Siedziałam z Patty w kuchni a chłopcy w salonie z Davidem bawili się. 
-Fajnego masz brata.-powiedziała Pat 
-Tak bardzo was polubił.
Po godzinie David musiał iść spać więc sobie poszli. Wykąpałam małego potworka i położyłam spać. To samo zrobiłam ja. 


*********************************************************************************



Siemanko!!! 
Przeraziłam się gdy zobaczyłam ile wyświetleń było pod tamtym rozdziałem. 
Jakby ktoś mógł polecić mój blog byłabym wdzięczna. Naprawdę.
Czytasz=Komentujesz 
Dla mnie to bardzo ważne. :*

1 komentarz: