Po domu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Poszłam do drzwi otworzyłam je i zobaczyłam.....
*Megan*
W drzwiach stała policja z małym chłopczykiem podobnym do Davida. Zaraz co?!? David!!
-Megan!!!-wykrzyczał czteroletni chłopczyk wyrywając się od jednego z policjantów. Podbiegł do mnie a ja wzięłam go na ręce i wyściskałam.
-Pani jest siostrą tego chłopczyka?-spytał otyły mężczyzna spoglądając w papiery-Pani Megan Smith zgadza się?
-Tak.Zapraszam do środka.
Mężczyźni przytaknęli i weszli do salonu gdzie Zayn zdążył ogarnąć. Posłałam mu szczery uśmiech.
-Jak pani zapewne wie, pani rodzice nie żyją-powiedział drugi lecz ostatnie słowo wyszeptał kiwając głową na małego.Przytaknęłam.
-Proszę usiąść. Zayn zabierzesz małego na górę?-poprosiłam na co Mulat przytaknął i wziął Davida.
-Więc jest pani jego siostrą i to na panią spada opieka nad chłopczykiem. Oczywiście można go oddać do domu dziec...
-Nie!! Ja się nim zajmę.-przerwałam mu wypowiedź. Mężczyzna lekko się uśmiechną.Gadałam z nimi z godzinę o sprawach morderstwa i o wychowaniu małego. Bla, bla, bla. Po godzinnej rozmowie wyszli, a na dół przyszedł Malik.
-Hej co jest?-spytał gdy po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Zayn oni....nie żyją, co gorsza David nic.....nic nie wie. Myśli że..że wyjechali i nie mogli....g....go ze sobą zabrać. On.....on zemną zamieszka....Zayn ja...ja sobie nie dam rady...-płakałam
-Ciiii spokojnie DAMY sobie radę-pocieszał mnie
-My??
-No tak przecież jesteśmy razem-powiedział i mocno mnie przytulił. Po jego słowach uspokoiłam się. Poszłam na górę do mojego pokoju na łóżku spał David. wzięłam ciuchy i po cichu weszłam do łazienki. Wzięłam szybki, zimny prysznic i ubrana zeszłam na dół.
Z kuchni wydobywał się przepyszny zapach. KOLACJA!!!!
-Co gotujesz?-spytałam wchodząc do kuchni. Przy garach stał Malik a na wyspie siedział David.
-Nić nie mówiłaś zie masz chłopaka-powiedział Dav z zawiedzioną miną.
-Oj sorry nie miałam kiedy. David poznaj Zayn'a...
-Wies co my się juz znamy-powiedział a Malik parsknął śmiechem.
Na kolację Zayn zrobił naleśniki. Podał naleśnika mojemu bratu, a ja postawiłam na stole dodatki. Mały polał swojego naleśnika czekoladą, bitą śmietaną, sosem truskawkowym-a to wszystko posypał owocami. Śmiałam się pod nosem,a gdy skończył jeść razem z Malikiem wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem.
-Chodź się umyjemy-powiedziałam do braciszka.
-Meg ja będę się zbierał. Spotkamy się w szkole prawda?-powiedział Mulat
-Nie wiem czy jutro pójdę do szkoły muszę się zająć małym i wszystkim innym.
-Okey rozumiem to do jutra-powiedział i pocałował mnie w usta.
-Oooo fuuuuj-zajęczał David. Pożegnaliśmy się z moim chłopakiem i poszliśmy do łazienki gdzie porządnie go umyłam. Po trzydziestominutowej kąpieli położył się spać. Położyłam się obok i usnęłam. Jutro będzie ciężki dzień.
******************************************************
Sorry!!!
Kiedy zobaczyłam kiedy ostatnio dodałam rozdział
to przyznam się,
miałam ochotę się udusić.
Ale na prawdę nie miałam kiedy,
cały czas spędzam z braćmi
albo z przyjaciółmi.
Nie miejcie mi tego za złe.
PLEASE!!
Ps. rozdział nie sprawdzany, gdyż chciałam jak najszybciej dodać
POZDRAWIAM :*
Wybaczam, bo rozdział jest mega zajebiaszczy ;) czekam na nexta weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuń