poniedziałek, 7 lipca 2014

*3

*Megan*

Siedzieliśmy w tym klubie. Chłopaki się świetnie bawili nawet Malik. Ja gadałam z Paty powiedziałam jej, że od poniedziałku będę nauczycielką tańca w pobliskim przedszkolu. Ucieszyła się i pogratulowała. Po jakimś czasie  Lou ją zabrał. Siedziałam i popijałam drugiego drinka. Nagle zobaczyłam Mulata jak podrywa jakąś blondynkę. Poczułam złość i ......zazdrość??? Nie to nie możliwe. 
Wypiłam  do końca napój i ruszyłam w stronę parkietu.
Zaczęłam tańczyć. Świetnie się bawiłam.Do tańca dołączył jakiś chłopak. Nie przeszkadzało mi to postanowiłam zagrać w to co Malik. Ręce chłopaka powędrowały na moje biodra. Po chwili chłopak z którym tańczyłam upadł, a ja pisnęłam przerażona. Pojawił się Mulat i zaczął go bić. 
-Malik! Malik!!!-krzyczałam do niego i próbowałam go odciągnąć. Spojrzał na mnie wrogo. 
-Wracamy-powiedział i złapał mnie za przedramię.
-Nigdzie z tobą nie idę-powiedziałam wyrywając się z jego uścisku. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Po chwili byłam przerzucona przez jego barki. 
-Malik puść mnie!!-zaczęłam krzyczeć i walić go w plecy. 
-Sieć spokojnie bo zaraz spadniesz-powiedział i złapał mnie mocniej. Grrr. Po chwili siedziałam w jego samochodzie. Nachylił się nade mną i zapiął mi pasy. 
-Czemu to zrobiłeś?-spytałam gdy Mulat usiadł na miejscu kierowcy. 
-Ale co?-odpowiedział pytaniem na pytanie.Hmm a więc udajemy głupka?..
-Dobrze wiesz!-warknęłam- Czemu pobiłeś tego chłopaka? Mogłeś mnie tam zostawić i wziąć swoją blond koleżankę!!-dodałam patrząc się w okno.
-Bo miałem taką ochotę.-powiedział 
-To było mieć ochotę na tamtą blond ... dziwkę-krzyknęłam, a ostatnie słowo wyszeptałam. Zayn wybuchł śmiechem. Co w tym śmiesznego?!?
-Hahaha...ty..Hahaha..jesteś...Hahaha..zazdrosna...Hahaha-to był już koniec mojej jakże długiej cierpliwości. 
-CO!?!?!Jaja se robisz!!!?? Ja o ciebie?!?! Hahaha Pff Chciałbyś!!-skłamałam. Ja byłam o niego cholernie zazdrosna. 
-Kłamiesz-powiedział pewnym głosem.
-Nie prawda-zaprzeczyłam 
-Prawda
-Nie!! Wypuść mnie!!-zażądałam 
-Nie-powiedział i uśmiechnął się zadziornie. Westchnęłam i odkręciłam głowę. Po 10 minutach samochód zatrzymał się przed moim domem. Złapałam za klamkę aby stąd wyjść ale były zamknięte. Malik!!!
-Czy możesz otworzyć?-spytałam spokojnie
-Nie-powiedział stanowczo mimo to się uśmiechał-Chyba nie chcesz wyjść bez pożegnania?-spytał 
-Wesz miałam tak zrobić, ale ktoś mi przeszkodził-powiedziałam. Zayn zmierzył mnie wzrokiem. 
-Nie ładnie tak wiesz?
-Sorry ale muszę iść więc z łaski swojej otwórz te drzwi. 
-Spokojnie złość piękności szkodzi-powiedział i otworzył drzwi, a ja powiedziałam ciche dzięki i poszłam. 
Weszłam do domu i udałam się od razu do łazienki, wykąpałam się i zmęczona poszłam spać. 
Obudził mnie zapach dochodzący z dołu..... Zaraz co?!?! 
Zerwałam się szybko i pobiegłam po schodach do kuchni. 
-Co ty tu robisz!?!-spytałam gdy zobaczyłam jak Malik krząta się po kuchni.
-Dzień dobry. Mi też miło cię widzieć Megan-powiedział sarkastycznie
-Po co tu przyszedłeś?-syknęłam 
-Mamy projekt na bioli?
-Aha i sądzisz że jeśli mamy razem pracę na biologię to możesz tu przychodzić kiedy chcesz?-spytałam 
-Yyy.. tak?-odpowiedział
-To było pytanie retoryczne głupku.!A tak w ogóle skąd masz klucze do mojego domu?!?-Przez pięć minut patrzyłam na niego wyczekująco- No odpowiesz wreszcie!!?!?-krzyknęłam 
-A to nie było pytanie retoryczne?-spytał. Boże co za debil!! Lekko rozbawiona pokiwałam przecząco głową.- Achh no wiesz jest taki klucz zapasowy, który miałaś na wieszaku w przed pokoju więc go sobie wziąłem -wyjaśnił spokojnie-Masz jedz-powiedział i postawił talerz z jajecznicą. 
Spojrzałam na niego dziwnie i usiadłam. Nie mam sensu się z nim kłócić. Po zjedzonym śniadaniu zorientowałam się, że jestem w piżamie. Pobiegłam na górę i ubrałam się. 
Gdy schodziłam po schodach na dół usłyszałam muzykę. Dziwne czyżby pan Malik umiał grać na gitarze?
Weszłam do pokoju z którego wydobywa się muzyka. Zayn siedział na oparciu fotela z gitarą. 
-Ty grasz?-spytałam gdy skończył 
-Tak. Długo tu stoisz?-spytał 
-Tak-Hahaha no nieźle. Czułam się skrępowana jak mi się teraz tak przyglądał. 
-Too...ymm...robimy tę prezentację? -zaczęłam się jąkać. 
-Spoko.-powiedział i odłożył instrument. Poszliśmy do mojego pokoju. Włączyłam laptopa. 
-Napijesz się czegoś?-spytałam mojego towarzysza 
-Nom-po tym wyszłam z pokoju i poszłam po dużą pepsi i dwie szklanki. 
-Kto to jest?-spytał Mulat gdy weszłam do pokoju. Zerknęłam n pulpit komputera. Hmmm.
-No zadałem pytanie.-warknął
-A co cie to obchodzi? To nikt już ważny-wysyczałam, a na samo wspomnienie o nim zachciało mi się płakać.
-Ejj, sorry nie chciałem. Nie było pytania-powiedział i przytulił mnie. Siedzieliśmy tak kilka minut. Kompletna cisza. 
-To mój były chłopak...Byliśmy ze sobą dwa lata.. i pewnie nadal byśmy byli, gdyby nie ta pieprzona choroba-płakałam, płakałam gdy o tym myślałam, mówiłam.-On...on miał raka-wyszeptałam
-Już ciiii.....spokojnie jestem przy tobie. Ciii już nic nie mów-uspakajał mnie. Po kilkunastu minutach się uspokoiłam. Siedzieliśmy przy pracy domowej trzy godziny mogliśmy się uwinąć w jedną, ale się wygłupialiśmy. 
-Naucz mnie tańczyć!!-rozkazał mi Malik 
-Hahaha a to ty nie umiesz??-spytałam 
-Nie, niestety albo stety
-Omm okey wstań i choć do mojego królestwa-powiedziałam tajemniczo. Zbiegłam po schodach i skierowałam się do sali tańca. 
-Gdy mam czas wolny spędzam go właśnie tu.A więc jeśli mnie nigdzie nie znajdziesz to będę tu albo w pracy.-powiedziałam otwierając drzwi.
-Aha przyda mi się ta informacja. A i gratulacje z powodu pracy!!!-powiedział i pocałował mnie w policzek. 
-Hm to co chcesz się nauczyć?-spytałam 
-Emm może coś prostego?
Pokazałam mu kroki i po upływie godziny umiał go. 
-Jeszcze raz i spadamy coś zjeść jest już...eee 16?!-powiedziałam 

-Zamawiamy pizze?-spytał 
-Pizza!! Nadchodzę!!-krzyknęłam i pobiegłam po telefon. 
Razem z Malikiem spędziłam świetny dzień. Dowiedziałam się że ma dwie młodsze siostry. Jego rodzice się rozwiedli gdy urodziła się jego najmłodsza siostra. Chłopak pojechał o około 3 nad ranem. Wykąpałam się i położyłam do łózia. Śmiało mogę stwierdzić, że ten dzień należy do udanych, a nawet bardzo udanych.


************************************************************************

Przepraszam!!!!
Wielkie SORRY.
Nie dodawałam tak długo, bo nie było mnie w domu wróciłam w piątek,
 ale miałam zapalenie spojówek.
Więc sorki. Mam kilka spraw. 
A więc pierwsza: niektóre blogerki (sorry nie wiem czy dobrze napisałam) robią sobie wakacje od szkoły i pisania swoich blogów. Ja tego nie zrobię. 
Druga sprawa to komentarze.
To nic trudnego napisać jak wam się podobało. 
Serio. Chcę bardzo podziękować Pauli i Klaudii, Które skomentowały ostatni rozdział. 
Wielkie dzięki. :*

1 komentarz:

  1. ey spoczko lubię jak piszesz, a rozdział jest zajebisty, a Zayn w tym klubie był zazdrooosny!! czekam na nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń